Szkoła dialogu

Rozmowa z Basią i Jarkiem Żukowskimi, animatorami Spotkań Małżeńskich.

Dlaczego warto pojechać na rekolekcje Spotkań Małżeńskich?
JZ: Są dwie możliwości: te małżeństwa, które mają się dobrze, przyjeżdżają do nas, aby pogłębić swą relację, odetchnąć od codziennego biegu i spojrzeć z dystansu, w którym kierunku mogą dalej swój związek rozwijać. Niestety tych małżeństw jest coraz mniej, bo w naszej ocenie po prostu jest ich coraz mniej w naszym społeczeństwie.
BZ: Druga grupa – stale rosnąca – to ci, którzy potrzebują pomocy i wsparcia. Bo nie radzą sobie z komunikacją, nie potrafią się porozumieć, ich życie małżeńskie zamienia się w trud i cierpienie. To w końcu takie pary, które trafiają do nas w ostrych konfliktach i kryzysach. I jednym, i drugim proponujemy program, który ma na celu wzmocnienie ich związku, a w uzasadnionych przypadkach – jego naprawę.


O czym uczestnicy mogą się dowiedzieć w trakcie tego weekendu?
BZ: Dowiedzieć to nie najlepsze słowo, lepiej powiedzieć: doświadczyć. W trakcie naszych uczuć mówimy wiele o uczuciach: jaką pełnią rolę w naszym życiu, do czego prowadzą, gdy są odrzucane w małżeństwie, jak można siebie słuchać, zaufać, być ze sobą na dobre i złe. Ale przecież to dokładnie wiemy – może powiedzieć każdy uczestnik. I to prawda. Z porządku wiedzy – gdzieś to słyszeliśmy, czytaliśmy, wiemy. Chodzi o to, aby to popraktykować, doświadczyć właśnie, spróbować o tym z najbliższą osobą porozmawiać. Wtedy zupełnie zmienia się perspektywa i mogą się wydarzyć rzeczy niezwykłe.
JZ: Nie objawiamy żadnej tajemnej nauki, korzystamy z podstawowej wiedzy z zakresu komunikacji i teologii. Istotne jest, że rekolekcje mają formę weekendowych warsztatów: od piątkowego popołudnia do niedzieli. Odbywają się w przypadku naszego ośrodka w domu rekolekcyjnym o.o. Pallotynów w Hodyszewie i prowadzone są zwykle przez trzy małżeństwa animatorów oraz kapłana. W trakcie kolejnych spotkań uczestnicy otrzymują tematy do dialogu poprzedzone wprowadzeniem animatorów i kapłana. To właśnie wspólnota małżeńskich doświadczeń i trudu codziennego życia oraz możliwość poświęcenia wyłącznego czasu na rozmowę o sobie pozwala małżonkom doświadczyć na nowo wartości swego związku. Rozmowy samych małżonków odbywają się w osobnych pokojach i nikt poza nimi nie zna ich treści oraz przebiegu.

Czy konieczny jest wyjazd, nie może to być jakaś konferencja, spotkanie na miejscu?
BZ: Jak widać po samej metodzie, nie było by możliwe przeprowadzenie tego typu zajęć, gdzieś na miejscu. Małżeństwa, które do nas przyjeżdżają niejednokrotnie mówią jak kłóciły się w samochodzie o drogę, o źle spakowane bagaże, dzieci etc. Na weekendzie można zostawić „wszystkie nasze dzienne sprawy”, tę całą skrzeczącą rzeczywistość i zająć się tylko sobą. Poza tym jedno trzeba powiedzieć sobie wprost: aby zadbać o swój związek, trzeba dać na to czas. Nie ma innej rady, inaczej się nie uda.

Nie można więc pojechać gdzieś z żoną na romantyczny weekend i po prostu wypocząć?
JZ: Można, a nawet warto. Tylko nie wiem, czy to coś zmieni w relacji, da na pewno oddech. Ci którzy przyjeżdżają do nas wchodzą w pewien program, doskonalony od ponad 30 lat przez ruch Spotkań Małżeńskich i pomyślany jako całość dla małżonków. Tworzy się wspólnota pracujących małżeństw, i choć wszystkie pracują osobno na nad sobą, w pełnym poszanowaniu ich intymności, to jednak jest to mobilizujące, aby wytrwać w dialogu, tak jak inne pary. Poza tym proponujemy różne formy kontynuacji rozpoczętej szkoły dialogu.

Czy to możliwe, aby jeden weekend mógł odmienić małżeństwo?
BZ: Oczywiście, że nie. Mawiamy – weekend nie jest czarodziejską różdżką, nie odmieni pięciu czy dziesięciu lat trudnych doświadczeń. Ale z pewnością – mamy tego wiele przykładów – może taką zmianę zapoczątkować. Pozwala zrozumieć małżonkom siebie nawzajem, zobaczyć w nowym świetle, zbliża i budzi nadzieję. Dajemy parom do rąk narzędzia w postaci praktyki dialogu, którego doświadczali w trakcie naszych warsztatów. Mogą z nich korzystać dalej dla dobra swojej relacji, mogą też dalej wspierać się w naszej wspólnocie. Mają przed sobą rozrysowaną wyraźną mapę. To, czy ruszą dalej tą drogą, zależy od nich. Doświadczenie naszego ruchu mówi, że nic i nikt nie załatwi za małżonków ich spraw, ale są ludzie i metody, które mogą ich w tym wspierać. Jest Pan Bóg - zawsze po stronie małżonków, czego by w swoim życiu nie wyprawiali - błogosławiący im dokładnie tak samo jak w dniu ślubu.